Finansowanie służby zdrowia. Ciągły brak funduszy, czy złe zarządzanie?
Na wstępie zaznaczam, że nie jestem lekarzem i nie znam dokładnie metod finansowania palcówek służby zdrowia. Jest jednak kilka rzeczy, które wydają mi się absurdalne.
Niewątpliwie polska służba zdrowia ciągle boryka się z niedostateczną ilością środków finansowych. Nie pozwala również zapomnieć o tym samo środowisko medyczne, czyli głównie lekarze i pielęgniarki. Polscy politycy stale zastanawiają się jak zwiększyć środki finansowe dla służby zdrowia, a może warto by najpierw zacząć szukać oszczędności?
Taki jedne z wielu przykładów: Narodowy Fundusz zdrowia nie zwraca pieniędzy szpitalom, jeżeli okres pobytu pacjenta w szpitalu jest, krótszy niż bodajże pięć dni. Do czego są więc zmuszone szpitale i lekarze? Do hospitalizacji pacjenta minimum pięć dni, a zwykle przetrzymywany jest do sześciu dni, żeby nie podpadało. Każdy dzień pobytu pacjenta w szpitalu oczywiście sporo kosztuje i mimo, że w wielu przypadkach, pacjent mógłby być wypuszczony do domu wcześniej, zatrzymywany jest w szpitalu ponieważ przy wcześniejszym zwolnieniu szpital nie otrzymałby pieniędzy od NFZ. Biorąc pod uwagę skalę całego kraju to chyba mowa tu o sporych pieniądzach.
Przepis ten miał prawdopodobnie z założenia prowadzić do oszczędności – żeby szpitale nie przyjmowały pacjentów, którzy tej hospitalizacji nie wymagają. Efekt jest raczej odwrotny, bo lekarz nie zaryzykuje odesłania pacjenta, gdy nie jest pewny jego bezpieczeństwa zdrowotnego, mimo że jego aktualny stan nie wskazuje na bezwzględną potrzebę hospitalizacji. Mimo, że taki pacjent mógłby być wypuszczony ze szpitala powiedzmy po 3 dniach, to jest on przetrzymywany co najmniej 5 dni. Tak więc zamiast oszczędności mamy tu dodatkowe wydatki.