Meble biurowe
Pewnego dnia mały misio przyszedł do domu i powiedział, że w szkole wstawiono nowe meble biurowe. Był tak zachwycony tym faktem, że zapomniał nawet zapisać pracy domowej, przez co na drugi dzień dostał jedynkę z matematyki. Kiedy jednak zaczynał opowieść na temat tych właśnie mebli, to było słychać w jego głosie jak bardzo cieszy się z tego, że szkoła ma nowe meble biurowe. Z pewnością cieszyły się z tego wszystkie dzieci, ale misio najbardziej. Cieszyli się również nauczyciele, ale radość misia i tak przewyższała radość wszystkich innych. To on potrafił godzinami opowiadać o tym, jak nowe meble biurowe wyglądają. Potrafił je nawet narysować. Mama misia zauważyła taką fascynację już drugi raz. Pierwsza pojawiła się jakieś pół roku temu, kiedy do szatni w szkole wstawiono nowe meble metalowe. Wtedy też misio potrafił godzinami opowiadać jakie są te meble metalowe. Mama misia wtedy już zastanawiała się co może ciągnąć jej synka do mebli? Przecież meble metalowe – dla niej zwłaszcza – nie miały w sobie nic ciekawego. Zresztą dla mamy misia każde meble nie mają w sobie nic ciekawego. Meble to meble. Muszą ładnie wyglądać i długo służyć. No i to było dla niej najważniejsze. Dla misia jednak nie. On zauważał w każdych meblach jakąś część siebie. Może nawet odbicie swojej osobowości, coś takiego, jak duszę. Dla niego nie ważne, czy to były meble metalowe, z którymi miał do czynienia tylko i wyłącznie w trakcie przerw między lekcjami, czy też meble biurowe, których piękna mógł doświadczać przez całą lekcje. Mama misia z jednej strony była zaniepokojona, ale z drugiej cieszyła się bardzo z takiej sytuacji. Zawsze powtarzała koleżankom: „Dobrze, że mojemu misiowi podobają się chociaż te nowe meble biurowe, bo przynajmniej chętnie chodzi do szkoły.”. Choć trzeba przyznać, że misio nie zważając na meble biurowe również lubił chodzić do szkoły. Jednak meble te wzbudzają w nim dodatkową chęć. Teraz chce spędzać w szkole coraz to więcej czasu.