Odzież ciążowa – problemy z wyborem
Moment kiedy okazało się, że moje dżinsy nie zapinają się już w pasie, był lekko przerażający. Czas poszukać czegoś na miarę mojego nowego brzucha. Miło mieć świadomość rozwijającego się, nowego życia, ale wizja że przez kilka następnych miesięcy nie będę oglądać moich stóp, była nieco niepokojąca. Nie mając wybory, wybrałam się na poszukiwania nowej garderoby. Na szczęście, w mieście w którym mieszkam, jest kilka sklepów, w których odzież ciążowa jest w całkiem niezłym wyborze- tak mi się przynajmniej wydawało. Pierwszy sklep okazał się całkowitą pomyłką. Owszem, mogłam kupić parę spodni kilka spódnic, ale wszystkie te rzeczy wyglądały, jakby zostały uszyte dla 80 letniej staruszki z daltonizmem. Po pierwsze kolory nieciekawe, albo buro – szare spódnice, albo krzykliwe wzorki w papużki, spodnie zaś, mimo że dobrze leżały na brzuchu, nogawki miały tak szerokie, że czułam się w nich jak klaun. Czy niemożna uszyć szerszy w pasie, ale jednocześnie modny spodni typu rurki? Przecież łydki aż tak mi nie przytyją…Niezrażona udałam się do kolejnego sklepu. Ku odmianie odzież ciążowa w nim dostępna, była hołdem złożonym odzieży z początku wieku. Sweterki w norweskie wzorki i odcinane pod piersiami sukienki z cienkiego poliestru nie wyglądały na szczególnie urodziwe. Dopiero przeszukanie dostępnych ubrań w Internecie, uratowało moje poczucie estetyki. Zamówiłam dwie pary normalnych klasycznych dżinsów i kilka bluzek i koszul o normalnym kroju, który pozwalał nie czuć się jak w worku pokutnym. Mam nadzieje, że wybrana przeze mnie odzież ciążowa, pozwoli mi dotrzeć do szczęśliwego końca.