Paradoks opieki
Aktywne spędzanie czasu, to moda, która coraz śmielej wkracza do naszego życia, czy to pod postacią biegającego co ranek sąsiada, czy też jako zestaw ulotek z klubu fitness, które znajdujemy wetknięte w nasze drzwi po powrocie z pracy. Powoli też coraz więcej z nas poczyna zastanawiać się nad tym, czy aby faktycznie nie czas zadbać o siebie i trochę popracować nad straconą przed laty formą…
Jednak każdego, kto w końcu zdecyduje się na podjęcie wyzwania do walki o własny wygląd i kondycję czeka długa droga nim w ogóle wkroczy na siłownię, bieżnię czy do salki fitness. Pomijając już ogrom czasu jaki zabierze nam wybierania czy lepszy dres czy może odzież fitness, a jeśli to która, czas, który spędzimy na doborze odpowiedniego obuwia, etc… wszystko to – mimo wielu nudnych momentów – nie będzie czasem straconym. Stracić go przyjdzie nam dopiero, gdy w samym już klubie na wejściu okaże się, że oprócz wykupienia karnetu i członkostwa musimy również dostarczyć zaświadczenie od lekarza, iż możemy bezpiecznie uprawiać dany sport. Zdobycie takiego zaświadczenia nie tylko zajmie nam chwilę, ale również może nas kosztować (w zależności od wymagań klubu – czy musi być od lekarza sportowego czy wystarczy od rodzinnego) nawet kilkaset złotych, wliczając koszta badań. I tu właśnie pojawia się pytanie, jak można mówić o trosce państwa o zdrowie obywateli, które jest tym samym równe mniejszym kosztom opieki zdrowotnej, którą zgodnie z prawem gwarantuje nam konstytucja, skoro sama chęć częściowego uwolnienie systemu opieki zdrowotnej od naszego ciężaru już na starcie wymaga – również zgodnie z prawem – opłacenia wcale nie małego haraczu? Jeśli policzyć łącznie koszta ubioru, sprzętu, badań, członkostwa w klubie i zaświadczenia od lekarza, to w wielu przypadkach okaże się, że za dbanie samemu o własne zdrowie musimy zapłacić więcej niż kosztuje nas (prawie darmowa) opieka zdrowotna. Czy aby na pewno nam oraz państwu opłaca się taki interes? Skoro państwo gotowe jest leczyć nas “za darmo” to dlaczego, chce od nas pieniądze, gdy proponujemy mu, iż sami zadbamy trochę o siebie i rzadziej będziemy od niego domagać się pokrycia kosztów naszego leczenia…