Pod namiot
Zanim pojechałem na wakacje do Transylwanii, nasłuchałem się o niej wiele od znajomych, którzy jeżdżą tam regularnie już od kilku lat. Zawsze wypowiadali się o niej bardzo entuzjastycznie, jako o pięknym i ciekawym miejscu. I o dysponującym dobrą bazą hotelową. I o ile rzeczywiście kraina ta jest piękna i naprawdę warta zobaczenia, to warunki, w jakich przyjdzie Ci, Drogi Turysto mieszkać zniechęcą Cię do złożenia ponownej wizyty. Pomimo, ze większość wnętrz które przyszło mi oglądać była względnie nowa i dobrze wyposażona, to jednak w sposobie w jaki dba się tam o wyposażenie hoteli widać co najmniej brak bardziej rozwiniętej kultury technicznej. Normą jest, że np. telewizor działa, ale kanały nie są zaprogramowane, że w łazience widać wystająca ze szpar pomiędzy płytkami piankę montażową itd. itp Ma się wrażenie, jakby wszystko było wykończone w 95 procentach i zaraz miał przyjść ktoś, kto dokończy montażu. Nawet w hotelach pewnej znanej na całym świecie sieci podczas posiłku mi i mojemu przyjacielowi postawiono na jednym stoliku dwa komplety zastawy różnego typu. Linia hotelowa? To pojęcie raczej nie jest tam znane. Następnym razem do Transylwanii jadę latem, pod namiot.